Strona główna / Prasa o świadkach Jehowy / ,,Sędzia w szpitalu''


Sędzia w szpitalu. Świadkowie Jehowy przeciw transfuzji krwi.

Autor: Aleksander Kulgman.  Data wydania: 1995.02.02

"Nawet jeśli z tego powodu mam umrzeć, nie zgadzam się na przetoczenie mi krwi" -- powiedziała zdecydowanie lekarzom 30-letnia M. L.

Źródło tekstu

chora na raka, która miała być poddana operacji. Lekarze próbowali przekonać ją, że bez transfuzji krwi niemożliwe jest dokonanie operacji, a bez niej czeka ją niechybna śmierć. Gdy chora obstawała przy swoim, lekarze onkolodzy skierowali ją na oddział psychiatryczny. Zanim jednak umieszczono ją tam, połączyła się telefonicznie ze swoim adwokatem, który wystąpił w jej imieniu do sądu przeciwko lekarzom. Odmowa przyjęcia cudzej krwi nie jest bowiem dowodem choroby umysłowej czy zakłócenia psychicznego, ale wynika z zasad wiary religijnej sekty Świadkowie Jehowy, do której należy M. L. Diagnoza psychiatryczna została anulowana, chora nie została operowana i po kilku tygodniach zmarła.

Szczęśliwiej zakończył się przypadek innej członkini Świadków Jehowy, 31-letniej E. K. nowej imigrantki z Rosji, która znalazła się w hajfskim szpitalu z rozpoznaniem wrzodu na dwunastnicy. Lekarze orzekli, że trzeba ją natychmiast poddać operacji, ale chora postawiła warunek, że podczas niej nie otrzyma cudzej krwi. W tej sytuacji lekarze zwrócili się do sądu, aby orzekł, czy wolno im w przypadku wyższej konieczności zignorować warunek chorej. Ponieważ sprawa była pilna, sędzia przybył do szpitala, by wysłuchać argumentów obu stron. W końcu orzekł, że jeśli w toku operacji okaże się, że transfuzja krwi jest konieczna dla uratowania życia chorej, wolno lekarzom zignorować jej żądanie.

Na szczęście operacja udała się bez potrzeby przetaczania krwi, ale po powrocie do domu E. K. odwołała się do Najwyższego Trybunału Sprawiedliwości od decyzji sędziego, uważając, że próba zmuszenia jej do złamania zasad jej wiary stanowi pogwałcenie najbardziej elementarnych praw. Na jego decyzję czekają zarówno inni członkowie wspomnianej sekty, jak i świat medyczny. Świadkowie Jehowy odrzucają, jako zupełnie bezpodstawną, próbę przedstawienia ich jako samobójców ze względu na odmowę przyjęcia krwi od innej osoby. "Wprost przeciwnie -- twierdzi ich rzecznik, M. K. -- my bardzo kochamy życie i dlatego nie palimy papierosów, nie zażywamy narkotyków i sprzeciwiamy się aborcji. Gotowi jesteśmy przyjąć każde konieczne leczenie, z wyjątkiem przyjęcia cudzej krwi. " Nie są oni jaroszami, wolno im jeść mięso, nawet z rożna, ale nie kaszankę. Wynika to -- ich zdaniem -- z boskiego zakazu spożywania krwi. Po potopie Wiekuisty -- jak stwierdza Biblia -- oddał Noemu i jego potomstwu we władanie "wszystko, co się porusza na ziemi i wszystkie ryby morskie", przy czym po raz pierwszy zezwolił ludziom na jedzenie mięsa zwierząt, mówiąc Noemu: "wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm". Jednocześnie surowo zabronił im spożywania krwi, przy czym spożyć to znaczy przyjąć, niekoniecznie przez przełyk -- mówią Świadkowie Jehowy. Skoro zakaz ten dotyczy krwi zwierząt -- dowodzą oni -- tym bardziej dotyczy krwi człowieka. Transfuzja jest formą "spożycia ludzkiej krwi".

Rzecznik Świadków Jehowy twierdzi ponadto, że propaganda medyczna, nawołująca do ofiarowania krwi, posługuje się kłamliwym -- jego zdaniem -- hasłem, że "krwiodawstwo ratuje życie". Hasło to ignoruje bowiem liczne wypadki, gdy właśnie przetoczenie krwi spowodowało chorobę czy śmierć pacjenta. Tragiczne wypadki miały miejsce nie tylko wtedy, gdy nie ujawniono w porę faktu, że krew ta była zakażona wirusem AIDS czy innej choroby, ale nawet przyjęcie zdrowej krwi, lecz pomylenie jej grupy, wywołuje nieraz bardzo tragiczne skutki.

W pewnym stopniu w sukurs Świadkom Jehowy przyszedł jeden z najwybitniejszych hematologów w Izraelu, prof. Eliezer Rachmilowicz, ordynator wydziału hematologicznego szpitala w Jerozolimie. "Transfuzja krwi -- mówi on -- jest w pewnym stopniu transakcją wiązaną, zawierającą wiele pozytywnych możliwości, jak też niemało niebezpieczeństw. Jeśli zatem istnieje inne rozwiązanie, należy uniknąć przetaczania. W każdym razie lekarz powinien dobrze się zastanowić, zanim wbije igłę w żyłę chorego. "

Czy istnieje możliwość zastąpienia transfuzji, jakimś innym zabiegiem czy środkiem? Wynalezienie sztucznej krwi jest na razie tylko marzeniem, ale istnieją już różne środki zastępcze. Tak np. przy planowanych z góry operacjach daje się choremu środki na pobudzenie procesu tworzenia krwi w organizmie, w związku z czym maleje niebezpieczeństwo związane z ubytkiem krwi podczas operacji. W takich wypadkach można także w ciągu kilku miesięcy poprzedzających operację pobierać krew od owych chorych i podczas operacji w miarę konieczności przetoczyć im ich własną krew. Wiadomo też, że znaczne obniżenie temperatury ciała podczas operacji, w sposób istotny zmniejsza niebezpieczeństwo ubytku krwi. I wreszcie -- istnieje specjalna aparatura dla zbierania krwi, jaka ubywa z organizmu chorego podczas operacji i oczyszczania jej, po czym można ją ponownie przetoczyć choremu. Urządzenia takie są jednak bardzo drogie i istnieją tylko w czterech wielkich szpitalach w Izraelu. Świadkowie Jehowy dysponują listą kilkudziesięciu lekarzy, którzy gotowi są dokonywać operacji bez transfuzji krwi.

Aleksander Klugman z Tel Awiwu

BROOKLYN