Ach, ''stworzyć'' chwalcę Jehowy...

autor: iszbin

Motto:,,Jehowa zlecił swemu ludowi jedno z najważniejszych zadań, jakie kiedykolwiek wykonywano na ziemi - działalność
ewangelizacyjną. Obejmuje ona głoszenie i nauczanie dobrej nowiny o Królestwie każdą dostępną i stosowną metodą. Dlaczego ta działalność jest taka ważna? Ponieważ jest probierzem, według którego ludzkość jest osądzana. Przyjęcie dobrej nowiny i posłuszeństwo wobec niej prowadzi do zbawienia; odrzucenie jej i nieposłuszeństwo oznacza zagładę.''

,,Zważajcie na samych siebie i na całą trzodę'' strona 50

     Z motta wyraźnie wynika, czym jest dla świadków głoszenie. Ich celem jest zbawienie ludzkości poprzez dotarcie do ludzi, którzy okażą posłuszeństwo ,,dobrej nowinie'', czyli dadzą się ochrzcić i zostaną świadkami Jehowy. Świadkowie Jehowy w swych corocznych publikacjach w ,,Strażnicy'' szczycą się tym, że poświęcają na głoszenie wiele godzin rocznie. Poniższe zestawienia ukazują jednak... jak marne są tego wyniki. Można łatwo zauważyć pewną tendencję: Im dłużej na danym terenie są świadkowie Jehowy, tym trudniej przyciągać im pod ,,skrzydła Organizacji'' nowych adeptów. Doskonale to widać także w skali światowej.

Poniższa tabela pokazuje, ile w danym roku świadkowie Jehowy potrzebowali godzin, aby ,,stworzyć'' kolejnego chwalcę Jehowy. Jak wyłuskano te dane? Dzieląc ogólną ilość godzin poświęconych na głoszenie poprzez ogólną liczbę ochrzczonych w danym roku. Pozwala to na obiektywną analizę. Dane dotyczą ogólnoświatowej działalności świadków Jehowy:

Oczywiście ilość godzin poświeconych w poszczególnych krajach różni się od siebie, także ,,efekty'' takiej pracy. I tak np. w 1999 roku na ,,stworzenie'' jednego świadka Jehowy potrzebowano średnio 3 538 godzin, tj. ponad 147 dni nauczania bez przerwy [przez cała dobę]. W Polsce w tym samym roku poświecono mniej więcej tyle samo czasu [ 3522h], ale już u naszych sąsiadów - Niemców, na nawrócenie jednej osoby potrzebowano 6644h.

Poniższa tabela pokazuje, ile dób [dni] potrzebowali sJ w 1999 na stworzenie 1 świadka Jehowy w wybranych krajach:

 

   

Jakby tego było mało, wnikliwe badanie statystyk, pokazuje kolejną prawidłowość dotyczącą efektywności tzw. studium biblijnego. Studium biblijne ma właśnie na celu takie urobienie osoby studiującej aby ta w efekcie została świadkiem Jehowy. Dziś samo założenie studium biblijnego w kręgach świadków Jehowy uchodzi za sukces, natomiast doprowadzenie go do finału [tj. do chrztu osoby studiującej] zawsze nobilituje w zborze. 

Jak wygląda ta sprawa? W poniższej tabeli pokazano co które studium okazuje się sukcesem. Jeżeli np. tabela pokazuje wynik 6 oznacza to, że w danym roku tylko co szóste studium doprowadziło do chrztu, czyli, że 1 studiujący się ochrzcił, a pozostałych 5-ciu przerwało studium i nie chciało stać się ,,szczęśliwym chwalcą Jehowy'':

Niewielu świadków Jehowy zdaje sobie sprawę z tego, jak nieefektywne jest studium biblijne. W roku 1999, tylko co trzynasty studiujący biblię postanowił zostać świadkiem Jehowy! Skuteczność studium wyrażona w procentach w 1999 roku wyniosła tylko 7,29%. Liczby nie kłamią!

Towarzystwo w 1995 roku próbowało zaradzić temu zjawisku [zobacz ramkę poniżej], wprowadzając nową książkę do studium biblijnego. Tak na ten temat napisał Elizeusz Bagiński w książce ,,Świadkowie Jehowy. Pochodzenie - historia, wierzenia'' na str. 73:

,,Ważnym owocem działalności Henschela j jego zespołu jest wydanie nowego podręcznika wiary pt. ''Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego"[...] Nowy podręcznik tematycznie nawiązuje do poprzedniego (tj. ''Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi'' wydanego [...] w 1982r) ale jest to jakby jego uproszczona wersja. Autorom tej książki chodziło najwyraźniej o uczynienie z niej pozycji bardziej ''strawnej'' doktrynalnie dla zainteresowanych przystąpieniem do sekty. Prowadzona przez kierownictwo w Brooklynie statystyka ilości ''studiów biblijnych'' [...] wykazuje ich niewielką efektywność [...]''


Jak Towarzystwo próbuje przeciwdziałać tendencjom spadkowym?

Wprowadzenie funkcji ,,nieochrzczonego głosiciela''  W 1989 roku pozwolono głosić także osobom, które de facto nie są świadkami Jehowy, gdyż nie zostały ochrzczone; ten ruch Towarzystwa miał prosty cel: zwiększyć ilość głoszących co znacznie poprawiło statystyki
Wprowadzenie nowej książki ,,Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego''  Jak trafnie zauważył Elizeusz Bagiński, nowa książka jest łatwiejsza do odbioru i krótsza, zatem pozwala ,,szybciej'' przygotowywać do chrztu
Pionierzy - nadzieją na kryzys Po 1975 roku, to właśnie na pionierów spadł główny ciężar ,,robienia uczniów''. W tym celu towarzystwo z dnia na dzień podniosło wymaganą liczbę godzin do 150 dla pionierów specjalnych.

Widocznie Towarzystwo zauważyło, że taka polityka jest nieefektywna, gdyż taka liczba godzin ,,przeraża'' głosicieli, którzy z tego powodu nie chcieli w ogóle stawać się pionierami. Najpierw zmniejszono do 100h dla pionierów zwykłych, aby w 1999 roku [po kryzysie związanym ze zmianą nauki o ,,tym pokoleniu''] jeszcze zmniejszyć do 70h dla pionierów zwykłych, a dla pionierów pomocniczych do 50h. Celem było ułatwienie spełnienia wymagań ,,pionierowania'' a przez to powiększenie liczby pionierów. [W 1998 roku było ich 698 781, a już w sprawozdaniu za 1999 rok wykazano ich 738 343!]

[08.07.2001]:     Na ''kongresie'' świadków Jehowy pod hasłem ,,Nauczyciele słowa Bożego'' w 2001 poinformowano, że od 2003 roku całkowicie zmieni się sposób szkolenia głosicieli. Zostanie także wprowadzony nowy podręcznik [przełom 2001/2002], gdzie miedzy innymi położono większy nacisk na metody zakładania studiów biblijnych. 


Mało tego. Systematycznie spada także liczba świadków Jehowy, którym w ogóle dane było z kimkolwiek prowadzić studium biblijne w danym ,,roku służbowym''.   Poniższa statystyka pokazuje, ilu świadków Jehowy w ostatnich 10 - ciu latach w ogóle, nawet przez chwilę, nie prowadziło żadnego studium biblijnego. Z wykresu jasno wynika, że w 1999 co piąty głosiciel nie wychowywał ani jednego potencjalnego ,,chwalcy Jehowy''!

Dane ukazują ,,średnią'' liczbę głosicieli; gdyby przyjąć ,,najwyższą'' liczbę, wtedy tabela byłaby jeszcze bardziej niekorzystna. Oczywiście niekorzystna dla Towarzystwa. Tabela, za statystykami publikowanymi przez Brooklyn, zalicza także do studium takie, które świadkowie Jehowy prowadzą ze swoimi dziećmi. 

[Uwaga: minus przed liczbą oznacza, że było o tyle więcej studiów biblijnych niż przeciętnie głosicieli ]

W Polsce wygląda to znacznie gorzej... dla Brooklynu; w 1999 roku nie tylko, że nie co piąty głosiciel w ogóle nie prowadził studium biblijnego, ale tylko co trzeci miał okazję je choć przez chwile prowadzić! [Przeciętna liczba głosicieli: 123 052; studiów biblijnych: 40 324]. Na ,,bezrobociu'' przebywało 67% świadków Jehowy w Polsce! Widać wyraźnie, że Polacy z roku na rok coraz więcej dowiadują się o świadkach Jehowy, a przez to ,,uodporniają'' się na teoryjki Brooklynu. I tym optymistycznym akcentem kończę i proponuję na podsumowanie radosny cytacik z tej samej Strażnicy, w której opublikowano sprawozdanie za rok 1999:

' 'W wyniku tej działalności [głoszenia świadków Jehowy] miliony osób napływają do zboru chrześcijańskiego ''jak gołębie do swych gołębników''  ' '

Strażnica nr1 str. 13

iszbin

Zobacz także:

W siną dal

 

BROOKLYN