autor: ,,DAMIAN'' - dane znane tylko redakcji. Autor od 10-ciu lat jest świadkiem Jehowy. Do dzisiaj nie został wykluczony, czyli oficjalnie nadal reprezentuje Organizację Jehowy. Kontakt z autorem wyłącznie przez: [email protected]

Muszę dodać, że tekst był na tyle żywiołowy, iż musiałem dokonać - za zgodą autora - ułagodzenia materiału pozostawiając jednak na tyle nie zmienioną formę aby nadal była czytelna i w jak największym stopniu oddawała ostrzegawcze przesłanie autora

   iszbin                             

     

''Braterstwo'' świadków Jehowy

Świadkowie Jehowy szczycą się tym, że zwracają się do siebie: ,,bracie'' , ,,siostro''. Czynią to zgodnie i w duchu Pisma Świętego. Podkreślają, że słowo ,,brat'' nie jest zwykłą formułką ale rzeczywistym, czystym ,,uczuciem''. W każdym bądź razie nie jest to podobno TYTUŁ.

Jak w praktyce wygląda stosunek zarówno do ,,braci'' jak i używanego zwrotu? Poniższe przykłady pokażą co kryje się pod tą nazwą:

PRZYKŁAD 1 :

Tymczasem ,,bratem'' jest tylko ten, kto zostaje ochrzczony. Jeszcze do 1997 roku nie wolno było nazwać tak nawet tego, kto poważnie myślał o chrzcie. Mógł poczynić już i ostatnie kroki do chrztu [przejść ,,egzamin''] ale dopóki go nie przyjął nie miał co marzyć o oficjalnym przywileju nazwania go ,,bratem''. [Trzeba zaznaczyć, że choć od 1997 roku istnieje pozwolenie na takie nazywanie w.w. osoby, to nigdy formalnie nie jest ona jeszcze bratem]

Nazwanie takiego, oficjalnie jeszcze ,,zainteresowanego'' lub ,,nie ochrzczonego głosiciela'' jest swego rodzaju nobilitacją mającą zarazem za cel zdopingowanie go do  ,,oddania się Jehowie'' czyli do chrztu. [wielu sympatyków nie chce się chrzcić z powodu konsekwencji takowego czynu - porównaj: Włodzimierz Bednarski ,,W obronie wiary...'' str.313; także Strażnica 1982 nr. 4 s. 14]

Jednak nim kogoś ,,nazwie'' się bratem [nieoficjalnie rzecz jasna] muszą być spełnione określone warunki. Taki zainteresowany musi:


Ogólnie, ,,szeregowym'' świadkom Jehowy byłoby obojętnie w którym momencie nazywać kogoś ,,bratem'' a w którym normalnie ,,po imieniu'' ale wytyczne z góry [poparte podobno brzydkim słowem - tradycja] powodują na tyle zamieszania w tej kwestii, że przy okazji wychodzi cały fałsz związany ze spontanicznym określaniem siebie mianem ,,braci'' i ,,sióstr''

PRZYKŁAD 2:

Mimo to , zawsze podkreślają zainteresowanemu, że tak naprawdę dopiero zostanie bratem jak się ochrzci. Zatem szybko niech zdecyduje się na ten krok, bo ,,kto to widział'' aby ktoś chodził na zebrania, głosił a nie móc być nazwany mianem ''brata''. Sami świadkowie Jehowy nie widzą jak śmiesznie to wygląda w oczach innych ludzi, którzy każdego związanego ze świadkiem Jehowy określają mianem... właśnie świadka Jehowy bez względu czy to ich ,,brat'' czy jeszcze tylko ,,zainteresowany''. Tymczasem dla świadków Jehowy priorytetem staje się właśnie terminologia i najzwyklejszy w świecie formalizm a nie poczucie prawdziwego braterstwa!

Tymczasem ciekawe jest to, że wielu ochrzczonych ,,braci'' nie chodzi na zebrania, dłuższy czas nie głosi a jednak nikt nie zabiera im zdobytego podczas chrztu ,,tytułu''. 

Dlaczego tego tytułu nie nadaje się komuś nowemu, gorliwemu aczkolwiek nie ochrzczonemu? Jak słowa te mają się do słów Jezusa zapisanych w ewangelii Mateusza?

Mat. 12:50
50. Albowiem ktokolwiek czyni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest moim bratem i siostrą, i matką.
(BW)

Poza tym wiele innych ''przywilejów'' zarezerwowanych jest tylko dla ochrzczonych świadków Jehowy. Chcąc robić ,,karierę'' w zborze należy szybko się ochrzcić. I nie są ważne tutaj naturalne zdolności - bez formalnego chrztu [dla sJ to tylko symbol] - nie można być uczynny dla zboru.

Dla świadków Jehowy ,,bratem'' nigdy nie jest i nie będzie człowiek spoza ich organizacji. Warto zapytać świadków Jehowy kiedy Ananiasz nazwał Saula ,,bratem'' przed czy po chrzcie?

 Dz.Ap. 9:17-18
17. I poszedł Ananiasz, i wszedł do domu, włożył na niego ręce i rzekł: Bracie Saulu, Pan Jezus, który ci się ukazał w drodze, jaką szedłeś, posłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym.
18. I natychmiast opadły z oczu jego jakby łuski i przejrzał, wstał i został ochrzczony.
(BW)

Kwestia tytułowania się ,,bratem'' odchodzi jednak w cień, kiedy zobaczymy, że świadkowie Jehowy zagarniają na własność nawet możliwość zwracania się do Boga jak do Ojca:

,,Komu jednak przysługuje zaszczyt nazywania Boga swoim Ojcem? Tylko tym, którzy mu się oddali, zostali ochrzczeni i należą do rodziny jego chwalców'' [Strażnica 15/1990 str. 16]

Tak sformułowane zdanie nie daje cienia szansy innym ludziom, nawet nie ochrzczonym adeptom ich sekty aby móc modlić się tak jak uczył tego Jezus: ,,Ojcze nasz... ''

PRZYKŁAD 3:

Obłuda i sztuczność - to jedyne słowa nasuwające się na usta, gdy próbuje się odpowiedzieć na pytanie: jak świadkowie Jehowy zwracają się do siebie na codzień? Jeżeli na przykład są zebraniu czy kongresie to przy oficjalnym wystąpieniu muszą mówić sobie per ,,brat''. Szczególnie śmiesznie to wygląda, gdy udziela głosu mąż żonie, ojciec - synowi itp. Prywatnie, w domu, na ulicy nigdy do siebie się tak nie zwracają! Widać zatem jak sztuczna jest to forma, forma, która wbrew woli zainteresowanych, przechodzi płynnie w oficjalny ,,tytuł''.

Natomiast kiedy przyjdzie do nich znajomy świadek Jehowy o formie zwracania się do siebie [per ,,Ty'' czy per ,,Bracie'' ] decydują okoliczności wizyty. Czy jest to wizyta prywatna, czy oficjalna. Powiedzą ,,bracie'' gdy:

Tymczasem, jeśli dobrze zna się brata, który przyszedł zwracanie się do siebie przez ,,brat'' traktowane jest jako śmieszne i często używane właśnie w żartobliwym kontekście: ,,Co tam, bracie, u Ciebie słychać'' itp. Inną kwestią jest natomiast zwracanie się do osób starszych - tutaj zawsze obowiązkowo należy mówić per ,,bracie'' a jeszcze częstszym zwrotem jest ,,wujku'', ,,ciociu'' gdy różnica wieku jest spora.

Właśnie bliskie kontakty pozwalają porzucić nazywanie siebie mianem ,,brata''. Panuje niepisany zwyczaj, że prawdziwą miarą zażyłości i braterstwa jest mówienie sobie na... ''TY"! Twoja pozycja w zborze rośnie i poważnie inni się z tobą liczą, gdy jesteś na ,,ty'' ze starszyzną zborową - stąd już krok do dalszej ,,kariery''

PRZYKŁAD 4:

Co powoduje, że świadkowie oficjalnie zwracają się do siebie per ,,bracie'', czyniąc to, jak widać z powyższych przykładów, zarówno podczas ,,duchowych uczt'' [zebrań, kongresów] lub na potrzebę ,,publiki'' [zainteresowani, opinia o świadkach Jehowy jako o wielkim, światowym braterstwie]?

Decyduje tu przede wszystkim czynnik sekciarski. Poprzez ten ,,tytuł'' oddzielają się od reszty ,,szatańskiego świata''. Pozwala to im żyć w ułudzie, że tylko oni są wybrani, uznani i nadzwyczaj chronieni przez Boga. Swoją drogą, czy samo zostanie oficjalnym świadkiem Jehowy z prawem do ,,tytułu'' od ręki chroni ich przed Armagedonem? Jeśli tak - to dlaczego nie spiesz się im z dawaniem chrztu, a czynią to głównie na kongresach? Przecież Armagedon może być w każdej chwili, wg. świadków Jehowy ,,nie ma czasu doi stracenia''. Tymczasem pozwalają dla dobra ,,publiki'' żyć takiemu adeptowi bez chrztu, bez którego zginie w Armagedonie. 

Jeśli natomiast sam chrzest nie jest konieczny i niezbędny to dlaczego jest z nim związana ta cała ,,nagonka'' i socjotechnika? czy nie tylko właśnie po to, aby przez chrzest ,,związać'' adepta z sektą?

PRZYKŁAD 5:

To wodzowie z Brooklynu są odpowiedzialni za cały ten irracjonalny ,,zgiełk' związany z ,,braćmi'' i braterstwem świadków Jehowy. Przez usilną chęć pokazania światu wyjątkowości sekty świadków Jehowy i idealizowaniu jej wnętrza  braterstwo świadków Jehowy przestało u nich istnieć. 

Oto wykaz innych stanowisk świadków Jehowy i związanymi z nimi tytułami:

<
STANOWISKO RANGA/PRZYWILEJ
"ZAINTERESOWANY" ŻADNA!
nieochrzczony Głosiciel głoszenie, sporadyczne przemowy na zebraniu
świadek Jehowy pełnoprawne uczestnictwo w zebraniach i głoszeniu
Pionier pomocniczy (ma obowiązek głosić min. 50 godz.miesięcznie) jest to pierwszy skok do kariery
Pionier stały (j.w. 70.godz.) szacunek, poważanie i szczebelek wyżej
Pionier specjalny (j.w. 140 godz.) ma prawo uczestniczyć w obradach braci "starszych" (nie musząc nim być !) ,dostaje zapomogę od zboru (nie musi pracować zawodowo, choć najlepiej gdyby Państwo go finansowało!)
Sługa Pomocniczy pierwsze Stanowisko u ŚJ
STARSZY ZBORU szereg zadań i pozycji o których by wiele pisać .Niektóre funkcje poniżej
Nadzorca Przewodniczący ! szef całego zboru
Nadzorca Książki przewodniczy małym grupom ok.15 osobowym (musisz należeć do jednej z nich a to po to aby bezpośrednio Cię kontrolować !!!)
Nadzorca Służby przydziela Tobie "tereny" łowieckie
Nadzorca Literatury rozdaje pisemka głosicielom
Sekretarz Zboru papierkowa robota
Skarbnik liczy kasę po KAŻDYM zebraniu
Szereg komitetów: sądowniczy , służby, "medyczny" a nawet inne MUSZĄ być w każdym zborze !
Nadzorcy :strefy , miasta, okręgu, obwodu Pełno różnych nadzorców w KAŻDYM mieście gdzie jest zbór!
Biuro oddziału centrala sekty na kraj (w Polsce- Nadarzyn)
STRAŻNICA - BROOKLYN USA to chyba trzeba nazwać WATYKAN Ś.J. choć lepiej" ALCATRAZ LUDZKICH SUMIEŃ !"
Myślałeś, że to koniec! Niee. W Brooklynie jest caly szereg komitetów ,spółek, wydziałów, itp. Pełno równych i równiejszych ale najważniejsze z nich to

CIAŁO KIEROWNICZE

To jest dopiero Antychryst ! Całe lata podaje fałszywe proroctwa. Kłamie,że zna Boga a nawet , że ma z Nim kontakt !!!

Żadna nauka Ś.J. nie może NIE pochodzić z Brooklynu ! Usunęli w cień nawet Biblię !!!

Chyba wystarczy aby każdy uwierzył jak w ''prosty i biblijny'' sposób działa sekta świadków Jehowy. Ci wszyscy ludzie zajmujący najróżniejsze stanowiska kierujący nie tylko  Twoimi poczynaniami ale tym w co wierzysz oficjalnie są twoimi braćmi.

Najsmutniejsze jest jednak to, że świadkowie:

Epilog:

Istnieje jednak sytuacja, gdy przestajesz być dla nich bratem - sytuacją tą jest wykluczenie cię przez twoich własnych braci. Od tej chwili, jak twierdzi Brooklyn, nawet Bóg przestaje być twoim Ojcem. Przynajmniej tak jest w mrzonkach opisywanych przez Strażnicę.

BROOKLYN