Strona główna / Artykuły / Czy świadkowie Jehowy...
Autor: Dariusz Kuncewicz
Z reguły, komuś, kto zadaje mi pytanie, czy Świadkowie Jehowy są sektą, chodzi o wyjaśnienie, czy organizacja Świadków Jehowy jest w jakiś sposób destrukcyjna, czy może stanowić zagrożenie dla jednostki, rodziny, społeczeństwa, etc.
Dlatego zwykle zaczynam od krótkich uściśleń terminologicznych. Termin "sekta" w ujęciu słownikowym oznacza "grupę religijną, która oderwała się od któregoś z wielkich kościołów panujących i przyjęła własne zasady organizacyjne" bądź "odłam wyznaniowy jakiejś religii" (Słownik Wyrazów Obcych 1972, s. 673). Tymczasem określenie "sekta" stosowane w mediach lub mowie potocznej posiada - w odróżnieniu od ujęcia słownikowego - zdecydowany wydźwięk pejoratywny. Termin "Sekta" dość powszechnie wiązany jest z głęboką manipulacją psychologiczną, destrukcyjnym wpływem grupy na psychikę jednostki, jej rodzinę oraz relacje społeczne. Stąd bardziej adekwatnym pojęciem jest "grupa psychomanipulacyjna", które wykorzystywane jest tak przez MEN jak i MSWiA (w którym powołano Wydział ds. Grup Psychomanipulacyjnych).
Choć istnieje wiele kościołów protestanckich, opierających się na Biblii a nie Tradycji, tylko niektóre z nich uznawane są za destrukcyjne przez placówki pomagające rodzinom, których bliscy uwikłali się w kontrowersyjne grupy. Zdecydowana większość tego rodzaju placówek w Polsce i za granicą uważa organizację Świadków Jehowy za destrukcyjną i potrafi podać liczne przykłady dramatów osobistych i rodzinnych, wywołanych na tle zaangażowania się w tą grupę: utrata życia lub zdrowia, porzucenie kariery zawodowej, odsunięcie się od rodziny, rozwody, wykorzystanie finansowe, relatywizm religijny, zaburzenia lękowe, stany depresyjne, osamotnienie, etc. Trudno natomiast o wskazanie takich przykładów jako konsekwencji uczestnictwa w większości wspólnot katolickich lub kościołów reformowanych. Moja praktyka w Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji również potwierdza taki stan rzeczy.
Dariusz Kuncewicz; marzec 2002